Strona główna » opracowania » wartość dowodowa » Wybrane przykłady dowodowego wykorzystania » WYKORZYSTANIE PSÓW - PIERWSZE ORZECZENIA

Wymienione poniżej przykłady nie odnoszą się bezpośrednio do badań osmologicznych, jednakże ze względu na to, iż dotyczą wykorzystania zmysłu powonienia psa nie sposób ich pominąć.

Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 25 marca 1930 r. (Wyrok S.N. z dnia 25 marca 1930 roku w sprawie o sygn. akt II 2K 224/30, Zbiór Orzeczeń Sądu Najwyższego, Druga Izba Karna 1930r., V, poz. 147) trafnie, jak się wydaje, orzekł, że: „dowodem może być wszystko, co jest zdolne do urobienia przekonania sędziów o winie czy niewinności oskarżonego i ujawnione zostało w przewodzie sądowym, a więc każda okoliczność, która daje jakąkolwiek, choćby najbardziej oddaloną wskazówkę na sposób popełnienia czynu i osobę sprawcy (...). Okoliczność zachowania się psa policyjnego (...) stanowi dla sądu taki sam dowód, jak każdy inny, ulegający krytycznej ocenie na równi z całym materiałem dowodowym”.Wyrok, który mimo że powstał ponad 70 lat temu i odnosi się do zasady „swobodnej oceny dowodów”, jest chyba najmniej kontrowersyjny w odniesieniu do problematyki wykorzystania psów służbowych i nie wymaga, moim zdaniem, szerszego komentarza.

W wyroku z dnia 26 września 1979 roku Sąd Najwyższy stwierdza,iż „…tropienie psa po śladach nie może być potraktowane jako dowód, a stanowić może, co najwyżej poszlakę, która może mieć znaczenie jedynie wtedy, gdy zostanie potwierdzona dowodem przewidzianym przez prawo procesowe” (Wyrok S.N. z dnia 26 września 1979 roku – IV KR 182/79, OSNPG 1980 r., nr 4, poz. 54). Cieślak i Doda dokonując analizy przedmiotowego orzeczenia twierdzą, że: „... Sąd Najwyższy użył tu nazwy „dowód” dla oznaczenia „dowodu bezpośredniego”, nie ulega zaś wątpliwości, iż efekty wykorzystania psa tropiącego w związku z określoną czynnością śledczą należy łączyć z kategorią dowodów pośrednich (poszlakowych)” (Cieślak M., Doda Z.: Kierunki orzecznictwa S.N. w zakresie postępowania karnego (lata 1980 – 1983), Palestra, 1984r., nr 10, s. 39). W wyroku tym Sąd Najwyższy miał chyba poważne trudności ze sprecyzowaniem pojęcia „tropienia śladów”. Z sentencji wyroku – cytowanej powyżej - nie wiadomo do końca, czy to pies tropi po śladach, czy też może psa tropi się po śladach. Pomijając zawiłości natury semantycznej, warto zwrócić uwagę, iż SN trafnie zauważa, ze czynność jaką jest tropienie śladów przez psy (najprawdopodobniej ze względów na warunki w jakich się ono odbywa) stanowić może poszlakę. I chyba również dziś, bez względu na to z jakim psem mamy do czynienia (tropiący, patrolowo-tropiący), stanowisko to nie powinno tracić swojej wymowy.

Wszelkie prawa zastrzeżone © Wortale.net