czytano 9935 razy
Początki osmologii cz. IZa faktyczną cezurę dla polskiej osmologii, mimo że już dużo wcześniej podejmowano próby identyfikacji zapachów przy użyciu psów, należy uznać wprowadzenie „Wytycznych dotyczących zabezpieczania, przechowywania i rozpoznawania śladów zapachowych ludzi metodą “K”[1]. Pierwsze próby, o których w tym miejscu należy wspomnieć, były trochę nieudolne i z pewnością niehumanitarne.
Interesujące informacje na ten temat znaleźć można chociażby w literaturze pochodzącej z 1962 r.[2] Rycina 1. Rozpoznawanie zapachów ludzi przez psy z lat 60-tych XX wieku, za Antoniszczakiem, 1962. Już wtedy wskazywano, że: „... próby porównywania woni ludzkiej pozostającej na przedmiotach (...) można przeprowadzać następującymi sposobami: a) znaleziony przedmiot układa się na ziemi (podłodze) pomiędzy innymi przedmiotami należącymi do osób obcych. Osoba, co do której istnieje uzasadnione podejrzenie, że znaleziony przedmiot należy do niej daje psu do nawęszenia swoją rękę. Pies powinien podjąć spośród leżących przedmiotów przedmiot posiadający taką samą woń; b) drugi sposób porównywania woni można przeprowadzić podobnie jak poprzednio, z tą różnicą, że psu daje się do nawęszenia nie rękę, lecz przedmiot należący do danej osoby, z którą dokonujemy próby (...); c) trzeci sposób polega na porównywaniu woni znalezionego przedmiotu bezpośrednio z wonią osoby podejrzanej.”[3]. Najwięcej problemów, pomijając już to, że człowieka sprowadzano do roli bezprawnego obiektu badań, co wiązało się z poniżeniem również jego godności[4], sprawiało ówczesnym „badaczom” opanowanie zachowań agresywnych psów, nierzadko bowiem zdarzały się przypadki pogryzień. Nie poszukiwano wtedy metod pobierania materiału porównawczego. Osoby do rozpoznania ustawiano (a raczej układano) w specyficzny szereg. Rycina 2. „Szereg zapachowy” z lat 60-tych XX wieku za Antoniszczakiem, 1962. Twierdzono wtedy m.in., że: „...o ile pozycja stojąca człowieka wpływa na psa podniecająco ze względu na to, że pies przyzwyczajony jest do atakowania człowieka w pozycji stojącej lub atakowany jest przez człowieka z takiej pozycji, o tyle pozycja leżąca wpływa na psa w znacznej mierze uspakajająco; pies zachowuje się swobodniej, zanika u niego chęć czynnego atakowania...”[5]. Dodaj swój komentarz | historia |